Jak postępować, gdy Twój znajomy odnosi sukcesy, a Ciebie to boli?
Nowy dział tematyczny to coś, o czym Wam przy okazji jednego wpisu wspominałem. Będzie to dział z nutką przymrużenia oka, z zabarwieniem humorystycznym, nie bierzcie wszystkiego na poważnie ツ Porady dla prawdziwych Polaków. Nazywa się dział ten jakże pięknie i dumnie - "#BekaTekst" i oto jego pierwszy odcinek.
Sukces znajomego, czasami dla ludzi, którzy tę osobę znają, oznacza jedno: olbrzymi ból dupy, brzydko mówiąc. Ale tak jest nawet częściej niż... często.
Mówi się, że prawdziwych przyjaciół nie poznaje się w biedzie, a po tym, jak znoszą Twoje sukcesy. I to jest prawda. Szczera prawda.
Ale co, jeśli Ty masz ból, że jakiś koleś, kolesiówa, których znasz bądź kojarzysz, osiągają sukces, a Ty stoisz w miejscu? A właśnie. Tutaj nie napiszę o poradach, jak się bronić przed hejtem osób bez osiągnięć, a jak.. samemu atakować.
Ten tekst dedykuję wszystkim moim znajomym, którzy nie lubią zbytnio, gdy mi coś wychodzi ヅ Poradnik dla prawdziwego Polaka - z krwi i kości, z sandałami i skarpetami (albo bez).
1. Postaw delikwenta w złym świetle wśród jego znajomych
Tak, to ważne. Gdy już wiesz, że osobnik "A" znowu jest w czymś lepszy od Ciebie, popatrz, czy jest ze swoimi znajomymi, choć nawet go tam być nie musi z nimi. I wal. Najlepiej prosto z mostu, powiedz otwarcie, z jadem i takim wkurwem typowym: "Ten Wasz ziomek to niezły baran i oszust - nieźle Was kituje. Wy myślicie, że on to wszystko osiągnął swoją pracą? Haha, dobre sobie. Złodziej nakradł, teraz ma i śmieje się Wam w twarze".
Ty się poczujesz lepiej, żeś dowalił, choć tak naprawdę oczywiście nic, co powiedziałeś, prawdą nie było. Ale o to chodzi!
To jest tak zwane dowartościowywanie się, stawianie swojego ego wyżej.
Może ja osobiście nie zostałem tym punktem dotknięty w rzeczywistości (choć pewności w stu procentach nie mam), ale rozmawiałem z kilkoma osobami, naprawdę fajnymi osobami i one mi wszystko przedstawiły. Dlatego takowy też punkt, który naprawdę często się spotyka, czyli układ Znajomi - kłamstwa. Znajomi nie Twoi rzecz jasna. Ty masz zrobić wszystko tak, by znajomki tego "złodzieja", uwierzyli w Twoje bajki i wymysły, które tam w sobie zbierałeś. Brawo, już umiesz. Prawie jak w podstawówce się poczułem. Oh, noo. Pierwszy punkt masz już za sobą. Czas na kolejny.
2. Obczaj profil i zgłoś do usunięcia, a co!
Taak, to musisz zrobić obowiązkowo. Mi to już się trafiło, że jakiś bezmózgi mój znajomek na Fejsiku, zgłaszał moje posty, gdzie pisałem o kolejnych sukcesach. Tak było chociażby z postem, gdzie napisałem, iż wywiad mego autorstwa zagościł na łamach popularnego magazynu dla mężczyzn w Polsce - CKM. Post został zgłoszony łącznie cztery całe razy. Bo kogoś nieźle piekło, że odniosłem coś dużego, że spełniłem jedno ze swoich pisarskich marzeń. Dlatego też - obczajaj profilek, zgłaszaj wszystkie posty, gdzie jest nawet malutka oznaka sukcesu tej danej osoby. Prawdopodobieństwo, że administratorzy serwisu akurat wykasują post jest równe co prawda zeru, ale zawsze przez te dwa, no trzy kliknięcia nienawiści, poczujesz się lepiej i, co ważne, dowartościujesz się. A to już podstawa. "Haha, lamusie. Masz oszuście. Zgłasza. Raz, dwa".
Radość gwarantowana, banan na twarzy również.
Radość gwarantowana, banan na twarzy również.
3. Zasada "Ja nie mam, to i Ty, chuju, mieć nie będziesz"
Kolejna jakże ważna zasada. Zasada w Polsce znana i lubiana. Z całą pewnością spotkaliście się z takimi ludźmi, którzy używali takowych słów. A może i nawet Ty także. Bankowo! Polega ona na tym, że gdy już widzisz, że jakiś pachołek posiada coś, czego Ty nie masz (i pewnie mieć nie będziesz, ale to mniej istotne akurat), mówisz: "O Ty chuju. Ja nie mam, to i Ty mieć nie będziesz! Zobaczymy". Moim niektórym znajomym także ta zasada jest znana. Wiem o tym. Taki ktoś jest wówczas naprawdę zdolny do wszystkiego. Ale właśnie - co masz robić, gdy boli Ciebie to miejsce, gdzie nie sięga zwykle ludzkie oko?
Przede wszystkim, pokaż, że też umiesz mieć. To oczywiście ściema, ale czemu masz być gorszy?
Twój sąsiad ma 30 tysięcy na koncie? Załóż sobie (darmowe rzecz jasna) konto w banku i pokaż, że masz... kartę zawsze przy sobie. Dumnie ją prezentuj. Ktoś ma nowy samochód z odkrywanym dachem? Zrób dziurę w dachu swojego malucha i ciesz się słońcem, a jak napada, to trochę ochłody chociaż będzie. A zawsze ręcznikiem możesz dziurkę zakryć. Ktoś ma piękną żonę, a Ty walisz konia codziennie do darmowych pornosków w najgorszej jakości? Wynajmij sobie panią za pieniądze (kurczę, nie masz tej kasy). Dobra, to przynajmniej udawaj, że masz partnerkę, a Twoje życie towarzysko-erotyczne jest cudowne. I takie najjj. Nadal będziesz walił konia przed ekranem, ale przynajmniej pomyślisz, że sąsiad myśli inaczej.
Zasada ta winna być symbolem Polaków. Prawdziwych Polaków.
4. Donoś gdzie tylko się da. Będzie fajnie!
Tak, chodź po urzędach przeróżnych, wysyłaj anonimy. Słowem: donoś na tego "oszusta". Niech wiem, że u Ciebie jest zawsze krótka piłka. Że robisz coś dobrego, nie tylko dla kraju, ale i dla siebie przede wszystkim.
Co tam, że wszystko tamten ktoś robi uczciwie, Ty wiesz swoje i... robisz swoje. Krótko.
I ponownie możesz się cieszyć, bo jednak Twoje donosy Polskie ktoś sprawdzić musi, tak więc ziomek z sukcesami będzie miał chwilę nieoczekiwanej niepewności. To już przecież punkty dla siebie. Ego ponownie wzrasta, czujesz się, że jesteś lepszy. Ten złoty puchar to zwyczajny pic na wodę, Ty i tak przecież wiesz, co tak naprawdę jest prawdą. Bez sprawdzania wagi swoich słów. Cebula w dłoń i przed telewizor. Właśnie leci program "Być Polakiem w XXI. wieku".
To oczywiście Twój ulubiony program, bardzo do niego nawet wówczas pasujesz. Sąsiad w końcu ma Ciebie w dupie, ale Ty i tak próbujesz działać dalej w wielu aspektach i kwestiach. Idziesz do sklepu i za ostatnie dwa złocisze kupujesz sobie browarka, 7 pięknych procent. Szkoda, że dziś się nie "nawalisz"...
Podsumowując, już całkiem bez żartów...
Nie zazdrośćcie nikomu. Lepiej samemu zróbcie coś pożytecznego, coś, co sprawić może, że osiągniesz sukces. Nie trać tego cennego czasu na głupoty i chamską zazdrość wobec osoby, która nic tak naprawdę Tobie nie zrobiła. Bądź szczęśliwy, znajdź sobie pasję i dąż do osiągania celów. Może to prawda, że najbogatszy człowiek to ten, który najmniej potrzebuje?
Czekam na Wasze maile i komentarze - dajcie znać, co sądzicie o #BekaTekst i o moim dziele sztuki, w głównym zdjęciu ツ No i ostatnio nieco częściej tutaj piszę, zatem cieszcie się ツ
Zazdrość nie jest niczym dobrym, ale z drugiej strony jej odrobina bywa naprawdę stymulująca.
OdpowiedzUsuńWszystko w granicach rozsądku jest okej :)
UsuńCzasem zazdrość (ale taka "zdrowa") bywa dobra, bo zmusza nas do kreatywności i motywuje do pracy. Ale generalnie zamiast skupiać się na zawistnym spoglądaniu na sukcesy innych, lepiej skupić się na własnej drodze do celu :)
OdpowiedzUsuńPrawda przez duże "P" ;)
UsuńZazdrość na zdrowym poziomie jest naturalna i może być motywująca. Gorzej jak ktoś się w niej zadomowi i zacznie nią żyć. Wtedy faktycznie pozostanie mu tylko gorzknieć i patrzeć na sukcesy innych ;)
OdpowiedzUsuńTakich ludzi jest coraz więcej, ale to już ich problem ;)
UsuńDobry wpis, aż tak nie zazdroszczę, by komuś obrabiać tyłek i jeszcze zgłaszać go do fejsa :). Ogólnie mam ten etap życia za sobą, kiedy sukcesy innych sprawiały mi przykrość. Blogowo też miałam z tym problem, ale było to kilka lat temu, gdy dopiero zaczynałam. Dzisiaj mi to lotto, bo odnalazłam swoją drogę, staram się pisać tak, by sobie samej wstydu nie przynosić i nie patrzę na innych blogerów. Tak chyba najlepiej, pozdrawiam :).
OdpowiedzUsuńNo i prawidłowo! :) tak być powinno, że robisz swoje, a sukcesy innych znosisz naturalnie, że tak napiszę :)
UsuńPozdrawiam
Zawsze mozna komus zazdroscic, zawsze ktos zazdrosci nam :) Jezeli ktos odnosi sukcesy to staram sie go podejrzec, poznac jego sekret, a nie mu zazdroscic. Zawsze mozna sie czegos wartosciowego nauczyc...
OdpowiedzUsuńMożna oczywiście i tak :) I nie jest to nic złego oczywiście :)
UsuńPozdrawiam
Hahahaha, dobre. Takie typowe kargulowe podejście do życia. Nieźle się uśmiałem, ale z drugiej strony najgorsze że to prawdziwe słowa :)
OdpowiedzUsuńZgadza się :) I dzięki :)
UsuńA co do tych samochodów, to czy sprawdzenie auta przed zakupem we Wrocławiu w taki sposób - https://motocontroler.com/sprawdzenie-samochodu-przed-kupnem-wroclaw-i-okolice/
OdpowiedzUsuńjest w stanie wykryć ewentualne problemy? Jakieś stare wady? Jak to wygląda z Waszego doświadczenia?