Przedpremierowo: 'Jego wysokość penis' Volkera Wittkampa - recenzja
Było mi bardzo miło, gdy łódzkie Wydawnictwo Feeria zgłosiło się do mnie w sprawie recenzji nowej książki w swojej kolekcji. Gdy tylko ujrzałem, o jaki tytuł chodzi, przeczytaniu próbki, wiedziałem, że to jest "to", że to nie będzie zwykła lektura i zwykły tytuł. Jest to moja pierwsza, choć na pewno nie ostatnia, recenzja książki na moim blogu. Zaczynamy.
Wydawać by się mogło, że "Jego wysokość penis" doktora Volkera Wittkampa, jest książką obowiązkową dla każdego mężczyzny (co każdy facet wiedzieć powinien). Tak, bo jest lekturą obowiązkową, ale sięgnąć po nią mogą również... panie. Bo dlaczego niby nie? Panowie mogą wyciągnąć ciekawe informacje, a ich kobiety, które dbają przecież o zdrowie i kondycję swoich partnerów, będą wiedziały, z jakimi problemami mierzy się ich dzielny partner. Mowa o problemach w sferze intymnej. Sferze często... zapominanej i poniekąd pomijanej. Ale uwaga: I kobiecych wątków nie zabraknie.
Żyjemy obecnie w czasach, w których wydawać by się mogło, że wszelkie choroby i ogólnie tematyka dotycząca naszych narządów płciowych, nie powinny być tabu, wzbudzać w nas śmiechu czy wstydu. Ale jak dokładnie jest - wiemy wszyscy. Dziwne, że dorośli ludzie nie mają często zbyt dużej wiedzy na temat wszystkiego tego, co przecież też dotyczy naszego życia, naszej codzienności.
W końcu osłabienie erekcji, przedwczesny wytrysk, skrzywienie prącia, zapalenie pęcherza, to tematy, o których otwarcie powinno się rozmawiać, nie tylko z lekarzem urologiem, a również poza gabinetem lekarskim. Co prawda, wiele osób jest ciekawych odpowiedzi na nurtujące pytania. Lecz nie każdy potrafi tę odpowiedź znaleźć, bo albo właśnie się krępuje, albo ma inne powody, często niezrozumiałe.
Nie jesteśmy idealni, takich ludzi na świecie po prostu brak, nie każdy mężczyzna ma 30 centymetrów w spodniach, silny wzwód za każdym razem czy wytrzymuje podczas seksu dłużej niż przeciętny obywatel. O tym trzeba pamiętać, bowiem niektórzy popełniają błąd. I to błąd bardzo dużych rozmiarów (nie nawiązuję tutaj do penisa) - mianowicie popadają w depresję czy inne złe stany, choć tak naprawdę wystarczy odrobina zaangażowania. Na każdy problem, jeśli chodzi o narządy płciowe, znajdzie się rozwiązanie.
Mężczyźni, jak to mężczyźni, badać się nie lubią. Lekarzy nie lubią też, bo tacy już po prostu jesteśmy. "Jego wysokość penis" to krok ku temu, by wszyscy panowie zaczęli myśleć inaczej i patrzeć w inny sposób na to, co dzieje się z ich zdrowiem i ciałem.
Sama książka zapada w pamięci. Nie jest napisana w wulgarnym stylu, a wręcz przeciwnie - terminy medyczne połączone są z dawką humoru. Daje nam to połączenie niemalże idealne. Ja osobiście uwielbiam takie miksy, bo nie czyta się tego, że tak napiszę "na sucho". "Jego wysokość penis" to również, powtórzę się, niezwykle bogate kompendium wiedzy. Gdy skończysz lekturę, zawsze możesz sięgnąć po ten tytuł ponownie i przypomnieć sobie to, co ważne. A ważnych treści jest tam cała masa.
Wszystko to, co ważne w jednym miejscu, na dodatek to danie (książka) jest zaserwowane w sposób wykwintny - autor świetnie podaje przykłady różnych medycznych terminów czy sposoby leczenia chorób. Właśnie w taki sposób, aby każdy wiedział, o co chodzi. Volker Wittkamp wspomniał w swojej książce, że lekarze, a już tym bardziej urolodzy, potrafią w zabawny sposób przedstawiać wygląd różnych części naszego układu płciowego, na przykładzie... owoców. Tak, owoców: mandarynka, śliwka, wiśnia. To wszystko sprawia, że łatwo przyswoić informacje i łączyć fakty.
Na rynku wydawniczym jest to coś zupełnie nowego, bo o ile pojawiały się przeróżne poradniki, jak mieć lepszy seks, jak się bronić przed zakażeniami, chorobami wenerycznymi czy jak radzić sobie z przedwczesnym wytryskiem; o tyle nie było to do końca kompletne, a styl właśnie gra tutaj dużą rolę - same zwykłe terminy medyczne często zwykłym obywatelom niezbyt dużo mówią. To jest wtedy tak, jakby tłumaczyć matematyczne zadanie osobie, która z tego przedmiotu nie potrafi praktycznie nic... A doktor Volker Wittkamp wiedział, jak do sprawy podejść, jak przedstawić te wszystkie terminy w sposób taki, by zostały one przyswojone i zapamiętane. Tak, powtarzam się, ale o tym warto wspominać. Bo w końcu nie sztuką jest przeczytać i zapomnieć. Sztuką jest zapamiętać i się nauczyć wielu ciekawostek, które krótko mówiąc w naszym życiu się przydadzą. I właśnie ta metoda, ten pomysł podejścia do tematu, wypycha ten tytuł przed wszystkie o podobnej tematyce.
Jesteście ciekawi, co to jest wzwód przetrwały, pozycja litotomijna (gdy jesteście u lekarza) i kłykciny kończyste? To wszystko tutaj jest. Terminy, których można było do tej pory nie słyszeć, oraz takie, które już znamy, jak zapalenie pęcherza, niewydolność nerek czy kamienie w pęcherzu.
Poważne choroby, lekkie schorzenia czy często opisy sytuacji, które wydarzyły się naprawdę (niektóre mnie zaskoczyły bardzo mocno). Cała książka jest podzielona na sześć podstawowych działów, od penisa po prostatę. W każdym z tych działów, mamy podtytuły, co według mnie jest czytelne i dzięki temu informacje nam "nie uciekają".
Poważne choroby, lekkie schorzenia czy często opisy sytuacji, które wydarzyły się naprawdę (niektóre mnie zaskoczyły bardzo mocno). Cała książka jest podzielona na sześć podstawowych działów, od penisa po prostatę. W każdym z tych działów, mamy podtytuły, co według mnie jest czytelne i dzięki temu informacje nam "nie uciekają".
Jestem szczery w tej recenzji, tak samo, jak we wszystkich innych tekstach na tym blogu. I naprawdę mogę książkę "Jego wysokość penis" polecić i zachęcić do zakupu. Na pewno nie będziecie żałować. Tak, jak pisałem już na początku - książka przede wszystkim dla mężczyzn, ale i kobiety wiele z lektury wyciągną. Słowem: wystawiam mocne 8/10.
Pamiętajcie, że w zdrowym ciele, zdrowy duch. Powtarzam: nie bójcie się tematów urologicznych, a już tym bardziej samych doktorów. Oni mogą tylko pomóc. O dobrostanie mężczyzny. Ta książka spełnia swoje zadanie w stu procentach i jestem pewny, że pomoże ona wielu, naprawdę wielu, osobom, które oczywiście po nią sięgną. A to, że sięgną, to tylko kwestia czasu. Nieistotne, czy jestem sam, czy masz partnerkę, lat osiemnaście czy dziewięćdziesiąt dziewięć - w tym tytule jest miejsce dla każdego, co jest o tyle ważne, że nie skupia się wyłącznie na jednej grupie wiekowej.
Na koniec wspomnę może jeszcze o samym autorze tej niezwykle interesującej pozycji i o okładce. Tak, na koniec to zostawiłem, na samym początku chciałem się skupić na treści i tego, co otrzymujemy.
Więc, Volker Wittkamp urodził się w 1983 roku. Studiował medycynę na uniwersytecie w Bonn, a także przez pięć lat pracował jako lekarz asystent na oddziale urologicznym w Marien-Krankenhaus w Bergisch Gladbach. Te informacje wyciągnąłem oczywiście z okładki książki. A jeżeli już o tym mowa (jak przed chwilą pisałem, tak też czynię), okładka nie ma zbyt dużo zawartych elementów. Mamy do czynienia z prostotą (nie prostatą) dobrej jakości. Jedna ilustracja (rysunek) oraz zdjęcie samego autora. Napis natomiast przyciąga uwagę, nie tyle kolorem, co wielkością i samym fontem. W tej kwestii też nie szukano (bo i po co?) jakichś "magicznych" rozwiązań. W środku nie zabrakło również rysunkowych ilustracji, były to schematy, ale i przed każdym działem, czekał nas zabawny kwestionariusz.
PS:. I oczywiście nie sugerujcie się od razu tytułem. Dlaczego o tym wspominam? Ano dlatego, że wiem, jak ludzie w obecnych czasach, a zwłaszcza ludzie młodzi, reagują na słowo "penis", "pochwa" i tak dalej. Śmiechem i... lekkim zadziwieniem. Dodałem fotkę z książką na swojego Insta i Fejsa. I co? Moi znajomi myśleli chyba, że to jakaś erotyczna książka o przygodach jakiegoś napalonego faceta, który chwali się swoimi podbojami i sprzętem. Moi drodzy, może ta recenzja pokaże Wam, jak bardzo się myliliście. Nie ocenia się książki po okładce (dosłownie).
240 stron (plus zakończenie) interesującej lektury, która na dodatek uczy!
240 stron (plus zakończenie) interesującej lektury, która na dodatek uczy!
Wydawnictwu Feeria dziękuję tym bardziej, że miałem możliwość przeczytania tego intrygującego tytułu przedpremierowo. Książkę "pochłonąłem" w jeden dzień, bo po prostu nie mogłem się od niej oderwać. Nie słodzę tutaj w żaden sposób, bo gdyby coś mi nie przypadło do gustu, to bym to tutaj napisał. Czekam na Wasze komentarze i maile! Jestem ciekaw, co sądzicie o tym tytule, który już niebawem trafi do sprzedaży.
(Kliknij, aby przejść na stronę Wydawnictwa) |
Podziel się:
Świetna recenzja! Zdrowie jest ważne, zachęciłeś mnie do nabycia tej książki dla mojego partnera ale i sama pewnie przeczytam :-)
OdpowiedzUsuńCieszę się, dobry wybór! :)
UsuńPozdrawiam
Twoja recenzja zacheca do przeczytania, wygląda ma to, że w lekki sposób są poruszane ważne sprawy?
OdpowiedzUsuńP.S. Zaobserwowałam bloga, polubiłam na fejsie, odkurzyłam swojego bloga więc zapraszam:)
Tak, w sposób lekki poruszane są ważne sprawy :) słowem: polecam :)
UsuńDzięki, na pewno wpadnę ;)
Fajnie kiedy książka jest napisana w przystępny sposób o rzeczach ważnych, bo związanych ze zdrowiem, ale z dawką humoru i ciekawostek, może ludzie będą chcieli bardziej się doedukować, zdobywać wiedzę, no i nue będą to tematy tabu:) fajnie, że o tym piszesz! No i życzę jeszcze więcej recenzji, pierwsza się udała :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Dziękuję :) fajnie Ciebie tutaj widzieć, uwielbiam Twojego bloga i choć nieczęsto Ci komentuję, to odwiedzam go regularnie! :) Fox in the Forest <3
UsuńRównież pozdrawiam!
Kurczę, świetna alternatywa dla jakże popularnego internetu i podawanych w nim często sprzecznych informacji. Podoba mi się Twój styl pisania, zostaję na dłużej! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję! :) cieszę się! :)
UsuńPozdrawiam