Co daje internet młodym ludziom? Wpis z gościem
Przed Wami nowy post. Jako gość wystąpi mój imiennik, Patryk Tarachoń. On także jest blogerem, prowadzi bloga Przygotuj się na Start. Adres znajdziecie pod koniec wpisu, klikając w bannerek. Tematem, jakim się zajęliśmy, jest internet. Wydaje się być łatwy i lekki, ale wcale tak nie jest. Podobnych wpisów zbyt dużo się nie pojawia, a dowiecie się z niego pozytywnych, jak i negatywnych stron korzystania z dobrodziejstw rozwoju i cyfryzacji całego świata. Tym razem nietypowo - tekst zaczyna i przedstawia swoją wizję mój gość.
Pewny jestem stwierdzenia, że internet umiejętnie wykorzystywany nie jest niebezpieczny. Mamy dostęp do wielu aplikacji, programów i stron zupełnie za darmo, które na nas czekają. Udało mi się wziąć udział w wielu zajęciach w szkole z wykorzystaniem nowych technologii. Przykładowo aplikacje Memories, dzięki której się uczymy angielskiego, geografii, biologii i wielu innych, wybierając według nas właściwe opcje chwilę po tym, jak program podał nam. Po kilku krokach poziom się podnosi, a my zdobywamy wiedzę. Zdarzyło mi się, że dziewczyna nie znająca polskiego, poprosiła o wspólną naukę przez Twitter. Mój angielski jest dość słaby, dlatego co kilka wymian zdań, sprawdzałem słowa, których nie byłem pewny w Google Tłumacz. Na lekcjach bywało też tak, że poza dostępem do słowników w telefonie, siadaliśmy do komputerów stacjonarnych rozwiązywać testy online których w sieci jest mnóstwo jeżeli dobrze byśmy poszukali.
Trudniej jest z mobilizacją samego siebie. Czasem dużo ciekawsze są gry, w moim przypadku pisanie bloga. Natomiast bardzo ciekawym rozwiązaniem okazało się tłumaczenie amerykańskich tweetów na Polski. Czasem robię błędy, ale poza tym, że udaje mi się od czasu do czasu zainteresować treścią, łapie nowe słowa, zwroty i przypominam podstaw zdobytych przez lata. Natomiast internet pomimo wszystkiego sam w sobie uczy podejmowania decyzji. Otóż każdy wie, że coś raz wrzucone , pozostaje w nim na zawsze. Byłem w szoku, gdy kumpel z internetu napisał do mnie, że znalazł mój blog w starej wersji. I rzeczywiście, nawet to można znaleźć, jeżeli dobrze się poszuka.
Jeżeli ktoś coś tworzy i chce walczyć z hejtem, ma nie lada wyzwanie. Trzeba się uspokoić i na spokojnie odpowiedzieć, dlaczego się myli, czasem przyjąć swoją wpadkę na klatę. Zdarzyło się mi kilka razy, że w komentarzach pod moimi artykułami znajdowały się wypowiedzi z przeciwnymi spostrzeżeniami do moich. Jako autor bronisz swoich racji, lecz czasem dociera taki fakt,, kurcze, ma gość rację", po czym stwierdzam swoją pomyłkę starając się jednak argumentować to, co uważam za źle zrozumiane czy błędne u czytelnika. To uczy odróżnić hejt od krytyki, opinii kogoś kto jednak zna sprawę lepiej od nas. Rozróżnić, z kim warto porozmawiać, a kto zajrzał na nasz blog, kanał, profil aby obrazić.
Żyjemy obecnie w czasach, w których technologia i inne udogodnienia są nam wręcz podane na tacy niczym jakieś wykwintne danie. Pytanie tylko, czy danie to nam będzie smakować, czy dobrze je przyprawimy. Z internetem jest tak, jak z tym daniem i samą technologią. Nieumiejętnie stosowany lub stosowany w sposób niestabilny, może doprowadzić do wielu nieprzyjemności. Nie tylko zostaniemy zawiedzeni, ale i możemy mieć wielkie problemy. Kradzieże danych, ataki hakerów czy uzależnienia od samego łącza internetowego. Młodzi ludzie często nie są do końca świadomi tego, co skrywa się na nich po drugiej stronie. Widać jednak, że z każdym kolejnym rokiem jesteśmy coraz bardziej odporni na wszystko to, co negatywne w sieci. Potrafimy z tym walczyć albo chociaż bronić się. Internet to coś, co bardzo przydaje się w życiu. Śmiem twierdzić, że ma więcej plusów, aniżeli minusów.
Gdy chcemy znaleźć coś "na już", kupić coś bez wychodzenia z domu czy napisać, uruchamiamy sprzęt i robimy swoje. Akurat nie jestem osobiście fanem gier komputerowych, wolę ten czas przeznaczyć na coś innego. Ale... także z użyciem technologii. Prawdą jest, że internet potrafi uzależnić, zwłaszcza ludzi młodych, często nieświadomych pewnych kwestii. Dochodzimy do kolejnej sprawy. Do naszych pasji. Czyli do czegoś, co w życiu sprawia nam olbrzymią radość, daje nam tego pozytywnego kopa do działania dalej. Tworzenie, kreowanie, dzielenie się swoimi pasjami w internecie jest niezwykle intuicyjne i proste. Dzięki temu to, co robimy, może dostrzec więcej ludzi. Realnych, warto dodać. Im więcej osób - tym lepiej. Reguła stara jak świat. I tak, jak każda firma chce mieć jak najwięcej klientów, tak i właśnie Ty chcesz mieć więcej odbiorców. Spójrzcie, jak internet wykreował wielu współczesnych celebrytów. Bo gwiazdami jakoś nie lubię ich nazywać. Jeszcze w latach 90-tych ludzie z talentem nie mieli takiej możliwości wybicia się, pokazania światu. A teraz? YouTube i jeden filmik może nas wynieść na sam szczyt. Tylko żeby nie było: w internecie, tak jak w życiu, nie jest wcale cały czas pięknie i spokojnie. Tyle, że tak, jak już pisałem, do czynienia mamy z większą liczbą pozytywów. Programy przydatne do szkoły, pracy, na studiach. Tego jest cała masa. Nie mówię tu o bezmyślnym kopiowaniu całej treści słowo w słowo bez swojej inwencji twórczej, a o tym, co może nam pomóc, ale nie zrobić całości za nas.
Jestem niezwykle ciekawy rozwoju internetu. Tego, w jakim kierunku pójdzie i co będzie mógł zapewnić nam, użytkownikom.
Hejt. O tym też warto wspomnieć. Już niegdyś na moim blogu na ten temat pisałem (KLIK). Słowo nienawiści w internecie działa tak naprawdę identycznie, jak to w realnym życiu. Nie można wszystkiego brać do siebie. My najlepiej wiemy, jacy jesteśmy, co robimy. Nikt inny. Dlatego po co zamartwiać się kimś zupełnie nam często obcym, który w życiu nie ma nic ciekawego do roboty i szuka kogoś, na kim może wyładować swoją frustrację za wszelakie niepowodzenia?
Głupio byłoby się przejmować czy zamykać w sobie przez jednego bądź kilku bezwartościowych ludzików, czyż nie?
Z założenia tekst ten nie miał być długi. Jego celem było konkretne, ale zarazem szczegółowe zaprezentowanie tematu, jakich w blogosferze mało. Samą tematykę zaprezentował mój gość, Patryk. Zachęcam do odwiedzania jego bloga. Imienniku, dziekuję!
A Was tradycyjnie zapraszam do komentowania i pisania maili. Czy to ostatni post w tym roku na moim blogu? Możliwe, ale… pewnie nie. Już szykuję dla Was tekst o związkach i relacjach. Wesołych Świąt dla Wszystkich!
Oj, dziś trudno o to, by nie być podłączonym do sieci. To nasze drugie ja. A co daje? Pewnie, swego rodzaju pewność, że przynależymy do szerszej grupy osób, że nie jesteśmy samotni, że ktoś po drugiej stronie monitora jest. Trochę to iluzoryczne, ale jednak...
OdpowiedzUsuńTak też po części jest, Dominiko :)
UsuńBardzo dobrze, że są jeszcze ludzie którzy mają np. konto na Facebooku tylko dla spokoju i kontaktu ze znajomymi. Udowadnia to, że świat nie oszalał do końca.
UsuńTemat jak najbardziej na czasie, dzięki za podjęcie go. To istotne z punktu widzenia i blogera i młodego człowieka.
OdpowiedzUsuńDokładnie :) temat jest ważny, a o ważnych sprawach powinno się pisać ;)
UsuńMoże dzięki artykułowi ktoś zrozumie, iż bycie online nie jest najważniejsze. :) Kurtyna, miło czytać takie komentarze. ;)
Usuńszkoda, że czasami internet zastępuję nam wiele rzeczy i przeinacza rzeczywistość.
OdpowiedzUsuńdla młodych ludzi może być wszystkim i dawać wiele, szkoda tylko, że duża część osób żyje tylko w internecie.
To jest nawet wielka szkoda. Mam nawet kilku znajomych, którzy żyją jedynie w internecie, a w świecie realnym, wychodzą jedynie do sklepu naprzeciwko ;)
UsuńNiestety moim rodzicom muszę przyznać rację. Kiedyś ludzie żyli bez internetu i wiedzieli jak wyglądają bez Photoshop'a.
UsuńNie pozostaje nam nic innego, jak zachować dystans i nie dac się zwariować.
OdpowiedzUsuńZgadzam się :) wszystko ma swój umiar i granice :)
UsuńJestem z pokolenia, które wszelkich informacji szukało w książkach, czasopismach i TV. Dzisiejsza młodzież ma bardzo ułatwiony dostęp praktycznie do wszystkiego dzięki istnieniu internetu. I dobrze! Trzeba jednak zachować w tym umiar i zdrowy rozsądek, ale myślę, że to już trochę rola rodziców aby nauczyć dziecko korzystania z internetu. Internet to dobrodziejstwo ale jak wszystko ma swoje dobre i złe strony. Myślę, że tych dobrych jest jednak więcej. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPrawda :) rodzice też oczywiście mają swoją rolę, tak jak piszesz. Ważne, to znać umiar :)
UsuńPozdrawiam i Wesołych!
Co z tego, że teraz mamy dostęp do sieci, jak nie potrafimy tego wykorzystać? Książka miała 560 stron, a człowiek potrafił wyszukać ze spisu treści i tekstu w 5 min. Teraz w internecie gdzie wszystko jest na dłoni, niektórzy szukają odpowiedzi 20 min. a jak znajdą okazuje się skończoną głupotą gościa z końca świata, który nie ma bladego pojęcia o tym co pisze.
UsuńCo daje internet młodym ludziom temat rzeka tylko tak dodam, że słabr jest to że uczniowie w szkołach sciągają np wypracowania z neta, słabe to jak nie wiem... :/
OdpowiedzUsuńP.S. Fajnie, że dodałeś swoje zdjęcie teraz jakoś lepiej sie czyta.
Mam w każdym poście dawać swoją facjatę? :P
UsuńHaha nie musisz:) ale ja Cie zobaczylam normalnego poraz pierwszy:) bo na tym profilowym to wyglądasz jak jakis pseudo ważniak to dodone jest korzystne i duzo fajniej sie czyta:) haha moje hello kitty pewnie tez nie budzi sympatii do czytania:) haha
UsuńJa jestem normalny :D haha
UsuńNikt nie jest normalny. :P Oboje Patryk jesteśmy niezdiagnozowani. :)
UsuńNie jestes normalny skoro wdajesz sie w konwersacje z hello kitty:)
OdpowiedzUsuńMusisz się kiedyś pokazać :D
UsuńA to sie zdziwisz bo na moim blogu jest jedna fota:) bardziej postury i wlosów w jednym z pierwszych wpisów:) musisz nadrobic na to wygląda a no i dodaj już tu nowy post:)
UsuńSpoko i wpis dziś :) niedługi, acz treściwy :)
UsuńOK, a wdrożenie Microsoft 365 do firmy - słuszny kierunek, czy średnio? Myślałem o tym - https://www.teleaudyt.pl/microsoft-365/microsoft-365-dla-firm/ Jak podchodzicie do tego tematu?
OdpowiedzUsuń