Powstańcy - wciąż niedoceniani?
Powstanie Warszawskie. 1 sierpnia 1944 roku, słoneczny dzień. Już większość wie - punktualnie o godzinie 17 rozpocznie się "Godzina W" - Warszawa będzie walczyć o wolność.
I choć niektóre walki rozpoczęły się wcześniej, wszyscy zgodnie mieli w głowach jeden cel - przeżyć i zwyciężyć okupanta. Tekst historyczny, ale niezwykle ważny. Już jutro 73. rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego. Czytamy.
Nie sposób teraz wczuć się w rolę naocznych świadków tamtych mrocznych wydarzeń z czasów II wojny światowej. Jednakże odpowiedzmy sobie na pytanie. Tu i teraz. Pytanie to brzmi: Czy doceniasz Powstańców?
fot. Wikipedia |
Jacy obecnie jesteśmy - każdy doskonale wie. Wartości w nas coraz mniej, rzeczy, które są dla nas ważne i ważniejsze, także uległy zmianie, światopogląd. Czy jesteśmy patriotami? Nie każdy może się tak nazwać. Wielu jest Polaków, dla których sam kraj, a już tym bardziej jego historia, znaczy tyle samo, co zeszłoroczny śnieg. Tak właśnie jest. Teraz cofnijmy się do roku 1944, do samego Powstania. Zastanówmy się, co czuli ludzie, gdy dowiedzieli się, że zaraz rozpocznie się walka? Walka na śmierć i życie.
Ci ludzie nie wiedzieli wtedy jeszcze, że walka ta będzie trwała długie, ciągnące się w nieskończoność 63 dni. Dziś to są już "63 dni chwały".
Wiadomo, nikt z nas nie chciałby wojny, gdzie człowiek człowiekowi wyrządził taki los. Jednakże zastanowić się warto, co byśmy zrobili teraz. Ucieczka czy walka? No właśnie.
Smutne jest to, jakie mamy podejście do tego, co było. Ja historią, a już zwłaszcza tą najbliższą, interesuję się od dawna.
Doprawdy już śmieszne staje się chwalenie bluzami i koszulkami oraz inną odzieżą, ze znakiem Polski Walczącej. Ci ludzie, którzy to na siebie zakładają i dumnie wychodzą w miasto, w bardzo dużym stopniu nie wiedzą, co ten symbol znaczy. Brak słów. Założę to, bo modne - dobra logika.
Czy Powstaniec coś znaczy w XXI. wieku?
Ja doskonale rozumiem to, że nie każdego musi interesować tematyka historyczna, ale naprawdę - tą najnowszą historię należałoby znać, wiedzieć podstawy. To nie jest historia niczego, byle czego i już. Nie. To jest historia, która sięga do czegoś niezwykle ważnego - do woli walki. Raptem 10 procent przystępujących do wroga Powstańców dysponowała bronią. Z uzbrojeniem były niezwykłe problemy w stolicy naszego kraju.
Mimo wszystko, przez te 63 dni walczący dawali z siebie wszystko. Może porównywanie tego, co było w wieku XX-tym do tego, co mamy obecnie, jest nieco niekomfortowe, ale dawniej byliśmy my, ludzie, zupełnie inni. Patriotyzm był w najważniejszych wartościach na pierwszym miejscu. Nic innego nie znajdowało się tak wysoko.
Ja doskonale wiem, że są różne opinie na temat Powstania. Jedna część uważa, że decyzja o walkach była olbrzymich rozmiarów nieodpowiedzialnością i głupotą. Inna część natomiast łączy się z Powstańcami. Wiadomo, dziś wszystko wygląda inaczej. Ci ludzie mieli dość poniżania i patrzenia na to bezczynnie. Nie tak miało to wszystko wyglądać. 63 dni to nie jest mało, patrząc na to, czym dysponowaliśmy. Śmierć poniosły tysiące osób, w większości bezbronnych cywilów, w tym dzieci.
Pytanie padło" Czy Powstaniec coś znaczy w XXI. wieku? Czas na nie odpowiedzieć. Smuci to, gdy widzi się, jak kończą bohaterscy ludzie, którzy walczyli za nasz kraj. Bez szacunku i jakichkolwiek perspektyw czy pomocy. Musi taka osoba liczyć tylko i wyłącznie na siebie. Nie tak być powinno. Jak ma się kwestia wśród nas, zwykłych obywateli? Wcale nie lepiej. Oczywiście, jest wielu ludzi z szacunkiem i wiedzą, ale równie dużo jest tych, których interesuje tylko gra komputerowa.
To nie jest lekcja, to są fakty, które powinniśmy znać. I dumnie patrzeć w przyszłość, ciesząc się, że nadal żyjemy w miarę wolnym kraju.
Przeczytaj opowiadanie z zeszłego roku ▶ Pierwsza opowieść. Powstańcze dziecko
Cieszę się, że młody człowiek napisał ten tekst. Niezależnie od tego, jakie mamy zdanie na temat tego, czy Powstanie wybuchło słusznie czy nie, wszystkim Powstańcom należny jest wielki, głęboki szacunek. Ci młodzi ludzie może nawet często nie wiedzieli, na co się porywają, a jednak trwali przez te 63 dni... Oddawali życie po prostu dla Sprawy, jakkolwiek to dzisiaj brzmi. Łatwo wydawać sądy z perspektywy dziesiątek lat. Trudniej znaleźć się w krytycznej sytuacji i podjąć decyzję w swoim przekonaniu właściwą. Gdy słuchała i oglądałam wczoraj gen. Ścibora-Rylskiego miałam w oczach łzy. Przypomniało mi się jaką gehennę niespełna rok temu mu urządzono...
OdpowiedzUsuńPrawda, inaczej mówić, a inaczej tam być. Mam nadzieję, że postrzeganie powstańców ulegnie zmianie - zmianie na lepsze. Dziękuję za obszerny komentarz!
UsuńSzacunek dla ludzi, którzy walczyli w Powstaniu Warszawskim należy się całkowicie. Wykazali się oni niezwykła odwagą, zwłaszcza, gdy weźmiemy pod uwagę, jak wyglądał wtedy stosunek sił obu stron. Trudno powiedzieć, czy współczesni ludzie zrobiliby to samo, bo osobiście wojny nie znają, jedynie z opowieści, także trudno byłoby to obiektywnie ocenic.
OdpowiedzUsuńTrudno, masz rację - mam nadzieję, że nie będzie już innych wojen, bo to prawdziwy koszmar.
UsuńPozdrawiam
Szanowanie powstańców jak najbardziej. Co do patriotyzmu to już trudniejszy temat. Mainstreamowy patriotyzm opiera się obecnie na wrogości wobec innych i kreacji sztucznego wroga. Jednym ze sztandarowych haseł jest śmierć wrogom ojczyzny. Ja się pytam kto jest tym wrogiem? Nie jesteśmy w stanie wojny, ale hasło dobrze się sprzedaje. Ciekawe ile osób dosłyszało część, w której generał mówił o tolerancji poglądów, narodowości i wyznania. :)
OdpowiedzUsuń